środa, 12 września 2012

Coś z innej beczki xD czyli Asu-chan i jej romansexD

                       HejHoooo!Minna-saaan mam w miare dobry humor więc podziele sie z wami kolejnym postem tym razem miłosnym <3 ma być wesoło i zbyt przesłodzono więc się nie czepiajcie jak zwykle komenty sa mile widziane krytyka juz mniej>.< ale przezyje.UWAGAAAA!pisze jako Asu czyli nowa wymyslona przeze mne postać może potem wstawie jakiś rysunek by pokazać jak wyglądam  denerwujcie się na Asuu okee?<3
                                                      Rozdział 1:Konocha
Obudziłam się wyspana i rześka jak nigdy,rozciągnełam się troche ubrałam w dres związałam włosy i bez krepacji wyszłam na dwur-w końc to 6 rano kto będzie o tej porze na polanie?-pomuślałam sobie i pobiegłam ogródkiem w strone parku za którym znajdowała się cudowna i wielka polana,bieganie pomagało mi sie uspokoić ,wbiegłam do parku i zdałam sobie dopiero sprawe że jestem na boso... Zasmiałam sie wesoło-caaała ja !-i biegłam na boso śmiejąc się z mojej głupoty,no cuż nic nowego czesto jak maluje to pędzle wycieram w ręce przez co sa brudne ale nie interesuje mnjie to twarz też częstko tak brudze,znów sie zaśmiałam i biegłam dalej zimną ziemią w koszuce na ramiaczkach i obcisłych krótkich spodenkach mimo że było jakieś 5 stopni na dworze-AAAA tam na cos trzeba zginać niee?-znów sie zasmiałam i wreszcie dotarłam na tę piekną wrecz wspaniałom polane usianą chebrami różami hiacyntami tulipanami i innymi niezwykle czarująco wyglądającymi roślinami od razu wbiegłam na nią i wyłożyłam sie na ziemie przyciągając do siebie pobliskie kwiaty i wachajac je z lubością

-Achhh jak ja was kooocham moje wy jedyne-obruciłam się na plecy i przejechałam rękoma po roślinach wtedy go poczułam-Kim jestes?Czuje cię !-Wstałam gwałtownie i przybrałam obronną pozycje przeklinajac się w duchu że nie wziełam ze sobą żadnej broni.Wtedy zza drzew wyszedł wysoki mężczyzna w postawionych na żel ciemnych granarowych włochach bez żadnej opaski wioski.Uśmiechnoł się do mnie zniewalajaco i podszedł spokojnie z dłońmi w kieszeniach.

-Spokojnie nic ci nie chce zrobić,zresztą...nie masz jak się bronić-uśmiechnoł się wrednie.Zesztywniałam skad on niby to wie?Obserwował mnie?Ale nie miałam dużo czasu by się zastanowić gdyż nagle znalazł się przy mnie i  wtulił twarz w moją pierś(dopiska chodzi mi raczej nad nią ,troche poniżej ramion)a ja cała sie zarumieniłam i mimo że był mi on nieznany  to połozyłam dłoń na głowie i potarłam ją delikatnie,po czym złapałam jego twarz w obie dłonie i podniosłam ja tak by na mnie spojrzał.

-Czy cos sie stało? Wiem ze się nie znamy ale możesz mi powiedziec.-usmiechnełam się delikatnie,czułam ze potrzebuje się on wygadac  że ma problemy o których musi komus powiedziec.Spojrzał na mnie zszokowany szklistymi czarnymi oczami.
-Z kąd wiesz że coś nie tak?
-A więc miałam racje?-usmiechnełam się wesoło i przytuliłam go-Wyczułam to,wiem kiedy człowiek jest smutny,a więc powiedz mi co cie trapi?-spojrzałam na niego wyrozumiale.
-A więc...-zawachał sie-No jest coś co mnie trafi przyszłem tu do ciebie z misją wybadania kim jesteś...Szpiegowałem cię od wczoraj dokładnie kiedy przekroczyłas bramy wioski...Ale twoje usposobienie do życia twój uśmiech zmieniły wszystko,nie moge pozwolić cię skrzywdzić ...


Okeeeeeee Asu napisze reszte kiedy indziej sayuuu ,Oyasuumiii.
Okeee Minna-saaan własnie dopisuje reszte nie wiem ile ale postaram się zeby było duzo <3
                                     Rozdzial 2 Usmiechij sie...
-Jak to skrzywdzic?-sprzalam na niego ze strachem.A on po chwili wachania zaczoł wolno:
-Asuko(dopiska:w Japoni na ogół nie czyta się u więc czyt. Asko<3)Przybyłas do Konochy bez bagarzy czy czegokolwiek innego nie wiadomo z kąd ani w jakim celu z tego co wynika z twojej odpowiedzi ty równiez nic nie wiesz nie pamietasz kąpletnie z kąd pochodzisz i czemu tu jesteś,gdy tu przybyłas byłaś wyczerpana i wyglądałaś jakbyś przebyła długą droge więc pozwoliliśmy ci tu zostać ale starszysza nie może ryzykowac że kogoś skrzywdzisz...-zamilkł na chwile szukając słów.
-Więc przysłali Ciebie żebyś mnie sprawdził?-dąkączyłam za niego patrzac szeroko otwartymi oczami.
-Właśnie,Ale Asuko ,ja...Ja nie zamierzam cię ranić aani szpiegować dlatego postanowiłem zdać rapotr i powiedziec że jesteś w pełni nieszkodliwa-spojrzał na mnie ciepło czarnymi oczami,zarumieniłam sie lekko i odwruciłam głowe.
-Mam jedno pytanko...
-Jakie-spojrzał na mnie.
-C-czy podgladałeś jak sie kapałam czy przebierałam?-Zawahał się uśmiechnoł.
-Nie odwruciłem wtedy wzrok ,mimo wszystko nie chciałem az tak naruszac twojej prywatności-uśmiechnoł sie a ja odwruciłam głowe i zrobiłam obrażona  mine.
-Dlaczego mam ci wierzyc?-Ale on tylko się uśmiechnoł i cmoknoł mnie w policzek zarumieniłam sie tylko jeszcze bardziej i odepchnełam od siebie.Wstał i  podał mi reke.
-Chodz bo się przeziebisz-jak na zawołanie kichnełam i od razu poczułam się słabiej,zasmiał sie i przyciagnoł do siebie,wyrwałam reke i poszłam przodem,zasmiał sie i poszedł za mna.
-Co powiesz na to zebym wpadł do ciebie?-Spojrzałam na niego bykiem.
-No chyba se żartujesz!-Zrobił naburbuszona mine.
-Jak sie przeziebie to bedzie twoja wina wiesz?-Spojrzałam znów na niego i odburknełam cicho.
-No dobra...ale tylko chwile.-połozył dłoń na sercu i zasalutował.
-Przyżekam -uśmiechnoł się zniewalajaco a ja poszłam dalej do przodu.Kiedy weszłam do parku zaczełam biec nie zwarzajac na ból zmarzniętych stup.
-Jak potrafisz to mnie dogoń!-zaśmiałam się a on po chwili doktknoł palcami mojej reki,przyśpieszyłam automatycznie i w pare minut dotarliśmy do mojego skromnej kawiarenki.
-Jak już pewnie wiesz ,nie mieszkam zbyt bogato ale zapraszam do środka-otworzyłam drzwi,przytrzymał je i gestem pokazał bym weszła 1 spojrzałam na niego zimno i weszłam bez słowa poszłam do łazienki.
Etto ja się musze umyć prosze rozgość sie pewnie wiesz gdzie co jest bez krępacji.
-A moge się wykapać z tobą?
-NIEEE!!!!-krzyknełam zdenerwowana i zamknełam drzwi na klucz.
-Ehhh wreszcie-wlałam wody do wanny rozebrałam sie do naga i weszłam do wody zanurzając głowe.Tylko tak moge normalnie pomyslec.
-On sobie ze mne ciągle żartuje 1jest chamski>.< jak skącze sie myć to go z tąd wyrzuce...
Po pół godzinie obudziłam się w zimnej wodzie całkiem zanurzona lezałam tak chwile gdy nagle przypomniało mi sie kto jest u mnie w mieszkaniu.
-Ahhh-szybko wstałam i owinełam się ręcznikiem a mokre włosy kapały na podłoge,wybiegłam z łazienki i zastałam go jak oglądał jedyną rzecz którą miałam ze sobą.Starą zniszczona fotografie małej mnie i chyba...mojej rodziny...Wyrwałam mu szybko zdjęcie i uderzyłam w twarz,uciekłam do łazienki zamknełam drzwi usiadłam n podłodze i zaczełam płakać.Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Asuka wszystko okej?-dalej pukał uparcie.
-Z-zostaw mnie!-krzyknełam drżącym głosem i chlipałam cicho,pukanie ustało lecz po chwili usłyszałam huk!
-Czemu rozwaliłeś drzwi??!!!!-wstałam z podłogi i zaczełam sie na niego drzeć po chwili spadł mi ręcznik a on zamiast jakiejkolwiek przewidywalnej  reakcji przytulił mnie.Zszokowało mnie ale po chwili wtuliłam sie w niego i zaczełam płakać,nie przeszkadzało mi to że jestem naga ale gdy spojrzałam na niego zauwarzyłam ze sie rumieni odsunełam sie i założyłam ręcznik.
-Anoo...wugłbyś wyjść?Chce się ubrać-wypchnełam go z łazienki i podniosłam drzwi i przytwierdziłam je do sciany,wytarłam sie dokładnie i włozyłam czyste suche ciuchy po czym spiełam mokre długie włosy w kogutka(dop.kok z kucykiem często spięty klamra)i wyszłam,spojrzałam na niego a on na mnie.
-Masz mokre włosy jesli ich nie wysuszysz to sie przeziębisz-uśmiechnoł się do mnie a ja lekko zarumieniłam przyniosłam z łazienki ręcznik rozpuściłam włosy i zaczełam je nieudolnie suszyc,widząc moja niezdarnośc chłopak zabrał mi ręcznik i sam zaczoł wycierac moje włosy.Po chwili milczenia odskoczyłam od niego.
-Co się stało?-spytał zaszokowany.
-Przecierz ja cie nie znam a ty juz sie u mnie rozgosciłeś!!Kim ty do cholery jestes?!-wydarłam sie a on wybuchnoł gromnkim smiechem.
-No co ty?Jestem Sauke Uchicha Asuko miło mi poznac-wyciągnoł do mnie ręke.
           Okeee narazie nie chce mi sie pisac ale jak bede miała jakis pomysł to napisze Sayuu;* <3
                                               Rozdział 3 Sasuke Uchicha
-No co ty? Jestem Sasuke Uchicha,Asuko miło mi cię poznać-wyciągnołem do niej ręke a ona ujeła ją niepewnie i delikatnie..
-Sasuke-kun...co...co ty o mnie wiesz?-zapytała niepewnie,moja towarzyszka niska dziewczyna młodsza o pare miesięcy jej długe nastroszone  bląd włosy sięgały jej do bioder,obcisła koszulka i szeroka krótka spudnica i jakieś czarne getry czy jak im tam tak dziś była ubrana dokładnie tak samo jak wczoraj -Hmm a może...może nie ma innych ubrań?-spojrzałem na jej pogodną twarz,duże błekitne oczy wpartywały sie we mnie a różowe pełne usteczka miała lekko otwarte.Po chwili zapytała:
-Czemu mi się tak przyglądasz?No powiedz coś wreszcie!-zaśmiałaem się widząc jej rozzłoszczoną mine.
-No dobrze,dobrze nie wsciekaj się.A więc to co wiem to jak kochasz cały swiat zwierzęta, kwiaty dosłownie wszystko, rano i wieczorem wychodzisz biegać, często śpiewasz i rysujesz, nigdy nie widziałem jak walczysz ale wiem że nie chcesz nikogo celowo skrzywdzić przybyłas tu sama i zapewne nie masz zbyt duzo pieniędzy..Mozliwe że uciekłaś z domu niewoli więzienia czy co tam jeszcze można wymyslić...To wszystko co wiem o tobie nawet nazwiska nie znam więc nie mamy jak się dowiedziec z kąd jesteś...I tyle.-usmiechnołem się do niej a ona dalej patrzyła na mnie zamyslona.
-Nie masz innych ubrań Asuko?-spytałem ciut rozbawiony .Naburmuszyła sie i odpowiedziała.
-Sam mówiłeś że przyszłam tu bez żadnych bagaży-odwruciła głowe spojrzałem na nią zaszokowany.
-N-naprawde nic nie masz?
-Tak a co myślałeś że w zołądku chowam ubrania?-spojrzała na mnie uśmiechneta,nie usmiechałem się.
-Czeekaj mam chyba jakies stare ubrania matki może bedą pasowac-spojrzałem na nią.
-Zapraszam do mnie-i uśmiechnołem się a ona w końcu przełamała i potrzeby wzieły nad nia góre.
-N-no dobrze ,to prowadz-podeszła do drzwi a ja spojrzałem na nia.
-A co z butami?-zaczeliśmy sie smiać
-Nie chce mi sie wkłaaaadac-zaczeła marudzic dla zartów a ja wziełem ja na ręce i zaniosłem do pokoju,patrzyła na mnie zaskoczona.
-Gdzie masz buty?-rozgladnołem się po pokoju,Asuka wskazała reka zniszczone sandały pod szafa ,wziełem je i aż upusciłem je z wrażenia.
-MASZ TAKĄ MAŁA STOPEE?!-numer buta 36 strasznie malutki i drobniutki.Poszedłem do niej i zaczełaem je zakładac,jej miękkie pachnące małe i kruche stupki w moich dłoniach to piekny widok, taki  wzruszający,od razu sie otrząanełem i założyłem drugiego buta pomagając jej wstać.-O czym  ja do cholery mysle! o jej miekkich stopach?!Cos musi być ze mną nie tak..alboo...-z zamyslen wyrwał mnie jej słodki wysoki głosik.
-Myślisz że moge tu zostać?-spojrzała na mnie z nadzieja.
-Tsaa ale tylko jesli ze mna zamieszkasz-wyszczerzyłem się do niej.
-Jeśli to znaczy że bede mogła tu zostać to moge sie nawet z tobą przespac-wygladała jakby brała to na powaznie.
-Kurcze !czemu na to nie wpadłem!-spojrzała na mnie zdziwiona.
-Czemu tak chcesz tu zostac?-spytałem po chwili.
-Nie wiem ..Ale chce miec swoje miejsce w świecie nic poza przebudzeniem sie na drzewie przed bramami wioski nie pamiętam...Mama wrażenie że nie lezałam tam przypadkiem.
-Nie zastanawia cie co tam robiłaś?

piątek, 17 sierpnia 2012

Wypociny

Ohayooo <3 Pierwszy raz mam bloga i sie teraz tym zacieszam xD doobra moje wypociny (nie skączone) pokazuje wam (nie wiem po co)ale mam nadzieje że nie rozbeczycie sie z mojej głupoty xD dooooobra wiem zanudzam ale jesli kogoś zainteresuje to co pisze to prosze komentarza a bedzie dalej xD ( najpierw napisze) a posty będe dodawać co jakiś czas raczej rzadko ,jak będe miała wene lub coś narysuje to pokaże <3Ohu Ohuuu głupie to i dołujace ale paczajcie na te głupotki,to sie bede cieszyc .Arigatoo <3   (przewpraszam za błędy ,które moga sie Pojawic)                                                                       
                                                                 „ OKO"
                                                                PROLOG
~Szedł spokojnie ulica o północy,mijając latarnie koło której stała dziewczyna w jego wieku trzymająca się za oko ,wystawiła do niego drugą rękę w której znajdował się okrągły cukierek owinięty w przemoczony papier ,wziął go i spojrzała na dziewczynę ,która podniosła drugą rękę i dotknęła nią jego policzka ,przyjrzał się jej dokładnie i zobaczył,że dziewczyna nie ma oka a z jej oczodołu sączyła się rdzawa krew ,dotknęła cukierka i rozpłynęła się we mgle ,odwinął papierek a w środku znajdowało się oko ze szkarłatna tęczówka i pustym wzrokiem ,ścisną go i zaczął krzyczeć ,sam nie wiedział czemu ale wypowiedział imię :Hiirome ,zaczął szeptać i krzyczeć , zdarł całe gardło ale dalej krzyczał jej imię płacząc bezradnie spojrzała na czarne niebo i w gwiazdach zobaczył jej oczy,szkarłatne i smutne …
                                                Rozdział 1: Samotność.
Obudził go dźwięk budzika ogłaszający godzinę 6-rano ,wstał powoli i zszedł na dół ,przeszedł parę razy po pustym mieszkaniu,zawsze to robił łudząc się że znów zobaczy ich twarze ,poszedł do kuchni i nalał sobie wody z kranu wypił ja jednym łykiem i poszedł po schodach na górę,czuł ze coś go obserwuje rozejrzał się dookoła lecz nikogo nie zauważył zignorował to uczucie i poszedł dalej ,ubrał biała koszule czarna kamizelkę i czarne spodnie wziął białe lilie i zszedł z powrotem na dół ,umył zęby ,założył buty i wyszedł z domu niosąc w dłoni bukiet kwiatów,szedł tom samą droga co rano ,widział już ta latarnie a koło niej dziewczynę,ubrana w szkolny mundurek z jego szkoły-no tak opuszczam pierwszy dzień szkoły-spojrzał na nią a wtedy ich oczy się spotkały ,wyglądała tak jak dziewczyna ze snu białe włosy spływały kaskadami na ramiona i plecy sięgając bioder jej drobna postura sprawiała wrażenie ze zaraz może się rozpaść te same szkarłatne oczy lecz przez grzywkę widać było że posiada drugie oko ,przeszedł dalej i spojrzał jeszcze raz na nią wyciągnęła do niego rękę na której znajdował się ten sam „cukierek” owinięty w mokry papier uśmiechnęła się szaleńczo ,odwróciła się i poszła w przeciwna stronę ,już chciał za nią pobiedź lecz wtedy usłyszał głos swojego wujka Arnolda ,odwrócił głowę w jego stronę i zobaczyła jego smutną twarz,podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
-Wiem że to musi być ciężkie dla ciebie ale czas leczy rany-odtrąciłem jego rękę i rzekłem:
-Czas nie leczy ran on pozwala nam się do nich przyzwyczaić ,zapomnieć ale ja tego nie chce ,wiem co się stało i nie boje się śmierci wiem że po mnie wróci będę gotowy zemszczę się i spełniony zgodzę się opuścić ten świat -uśmiechnąłem się wrednie i poszedłem dalej,mijając resztę rodziny,i weszłem do kościoła i od razu poszedłem na przód by położyć kwiaty na trumnie matki ,siostry i ojca ,patrząc przez szkło doskonale widziałem ich spokojne twarze jakby pogrążone we śnie ,nie czułem smutku raczej wstręt do tego kto to zrobił chciałem by wszyscy widzieli ich twarze wykrzywione w agonii,chciałem by wszyscy wiedzieli tak jak ja gdy konali w bólu i strachu przed oprawcą. Właśnie wtedy zaszła się reszta „rodziny” która nigdy nie dała nawet znaku życia,przez 15 lat słyszałem tylko raz nazwisko mojej ciotki i to wszystko nawet nie mieliśmy wspólnych zdjęć.
Do kościoła wszedł ksiądz i wszyscy zajęli miejsca ,odeszłem od trumien i usiadłem w 1 rzędzie na udekorowanych białą szmatą ławkach, ksiądz rozpoczął nudne kazanie i poświęcił trumny mojej rodziny kończąc tym samym tą cała szopkę ,trumny były ustawione na czymś przypominającym tace z uchwytami,złapałem za jedna i 3 innych mężczyzn mniej więcej mojego wzrostu za resztę i wyszliśmy z nimi na zewnątrz,postawiliśmy na ziemi ,miejsce na groby było już wykopane i gotowe do użycia ,wszystkie trumny związaliśmy żeby łatwiej było je wsadzić do grobu ,pierwszy poszedł grób ojca gdyby tylko on odszedł nie miałbym nic przeciwko,nienawidziłem swojego ojca i podejrzewam że przez niego się stało to co się dzieje,druga zaś poszła młodsza siostra ,zawsze piękna i uzdolniona ,lubiła śpiewać i rysować a ja kochałem to oglądać słuchać i czesać jej długie blond włosy,ostatnia poszła matka która była ze mną kiedy musiałem się podnieść a mnie nie było przy niej kiedy zginęła z rąk mordercy,a z kąt ta pewność? Dał mi to zobaczyć ,kiedy tylko wszedłem do domu zobaczyłem ich twarze ,były jak po spotkaniu z duchem przerażone i bolesne widać że cierpieli ,nikt nie chciał wiedzieć skąd to wiem czy kiedy to widziałem wszyscy nawet policja tego małego pieprzonego miasta ,czułem się tu sam każdy mnie tu znał i składał mi fałszywe kondolencje ale ja wiedziałem ile w nich jest prawdy,tyle co w reszcie moje rodzinki,wrzuciłem
bukiet który znalazłem na ziemi do grobowca,bukiet pewnie spadł z trumny podczas przenosin ale mało mnie to obeszło wiedziałem że niedługo będzie moja kolej na zgnicie w tym grobie,muszę być na to gotowy,jakbym już nie był ale i tak muszę już iść wlepić na siebie ten sztuczny uśmiech i powiedzieć ze nic mi nie jest ,i tak ich to nie obchodzi.
-Ja muszę się zbierać ,wiecie szkoła niesie za sobą pewne obowiązki-uśmiechnąłem się słabo i odszedłem z tego cholernego miejsca,miałem już dość chciałem uciec przynajmniej na chwile,wiem że ucieczka niczego nie rozwiąże ale mam po prostu tego dość!Chce uciec daleko to tego jednego miejsca gdzie znajduje spokój na dach starej oczyszczalni ścieków tylko tam mogę teraz normalnie myśleć,przeszedłem tyle żeby nikt mnie już nie widział i pobiegłem do tego jednego miejsca ...