piątek, 17 sierpnia 2012

Wypociny

Ohayooo <3 Pierwszy raz mam bloga i sie teraz tym zacieszam xD doobra moje wypociny (nie skączone) pokazuje wam (nie wiem po co)ale mam nadzieje że nie rozbeczycie sie z mojej głupoty xD dooooobra wiem zanudzam ale jesli kogoś zainteresuje to co pisze to prosze komentarza a bedzie dalej xD ( najpierw napisze) a posty będe dodawać co jakiś czas raczej rzadko ,jak będe miała wene lub coś narysuje to pokaże <3Ohu Ohuuu głupie to i dołujace ale paczajcie na te głupotki,to sie bede cieszyc .Arigatoo <3   (przewpraszam za błędy ,które moga sie Pojawic)                                                                       
                                                                 „ OKO"
                                                                PROLOG
~Szedł spokojnie ulica o północy,mijając latarnie koło której stała dziewczyna w jego wieku trzymająca się za oko ,wystawiła do niego drugą rękę w której znajdował się okrągły cukierek owinięty w przemoczony papier ,wziął go i spojrzała na dziewczynę ,która podniosła drugą rękę i dotknęła nią jego policzka ,przyjrzał się jej dokładnie i zobaczył,że dziewczyna nie ma oka a z jej oczodołu sączyła się rdzawa krew ,dotknęła cukierka i rozpłynęła się we mgle ,odwinął papierek a w środku znajdowało się oko ze szkarłatna tęczówka i pustym wzrokiem ,ścisną go i zaczął krzyczeć ,sam nie wiedział czemu ale wypowiedział imię :Hiirome ,zaczął szeptać i krzyczeć , zdarł całe gardło ale dalej krzyczał jej imię płacząc bezradnie spojrzała na czarne niebo i w gwiazdach zobaczył jej oczy,szkarłatne i smutne …
                                                Rozdział 1: Samotność.
Obudził go dźwięk budzika ogłaszający godzinę 6-rano ,wstał powoli i zszedł na dół ,przeszedł parę razy po pustym mieszkaniu,zawsze to robił łudząc się że znów zobaczy ich twarze ,poszedł do kuchni i nalał sobie wody z kranu wypił ja jednym łykiem i poszedł po schodach na górę,czuł ze coś go obserwuje rozejrzał się dookoła lecz nikogo nie zauważył zignorował to uczucie i poszedł dalej ,ubrał biała koszule czarna kamizelkę i czarne spodnie wziął białe lilie i zszedł z powrotem na dół ,umył zęby ,założył buty i wyszedł z domu niosąc w dłoni bukiet kwiatów,szedł tom samą droga co rano ,widział już ta latarnie a koło niej dziewczynę,ubrana w szkolny mundurek z jego szkoły-no tak opuszczam pierwszy dzień szkoły-spojrzał na nią a wtedy ich oczy się spotkały ,wyglądała tak jak dziewczyna ze snu białe włosy spływały kaskadami na ramiona i plecy sięgając bioder jej drobna postura sprawiała wrażenie ze zaraz może się rozpaść te same szkarłatne oczy lecz przez grzywkę widać było że posiada drugie oko ,przeszedł dalej i spojrzał jeszcze raz na nią wyciągnęła do niego rękę na której znajdował się ten sam „cukierek” owinięty w mokry papier uśmiechnęła się szaleńczo ,odwróciła się i poszła w przeciwna stronę ,już chciał za nią pobiedź lecz wtedy usłyszał głos swojego wujka Arnolda ,odwrócił głowę w jego stronę i zobaczyła jego smutną twarz,podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
-Wiem że to musi być ciężkie dla ciebie ale czas leczy rany-odtrąciłem jego rękę i rzekłem:
-Czas nie leczy ran on pozwala nam się do nich przyzwyczaić ,zapomnieć ale ja tego nie chce ,wiem co się stało i nie boje się śmierci wiem że po mnie wróci będę gotowy zemszczę się i spełniony zgodzę się opuścić ten świat -uśmiechnąłem się wrednie i poszedłem dalej,mijając resztę rodziny,i weszłem do kościoła i od razu poszedłem na przód by położyć kwiaty na trumnie matki ,siostry i ojca ,patrząc przez szkło doskonale widziałem ich spokojne twarze jakby pogrążone we śnie ,nie czułem smutku raczej wstręt do tego kto to zrobił chciałem by wszyscy widzieli ich twarze wykrzywione w agonii,chciałem by wszyscy wiedzieli tak jak ja gdy konali w bólu i strachu przed oprawcą. Właśnie wtedy zaszła się reszta „rodziny” która nigdy nie dała nawet znaku życia,przez 15 lat słyszałem tylko raz nazwisko mojej ciotki i to wszystko nawet nie mieliśmy wspólnych zdjęć.
Do kościoła wszedł ksiądz i wszyscy zajęli miejsca ,odeszłem od trumien i usiadłem w 1 rzędzie na udekorowanych białą szmatą ławkach, ksiądz rozpoczął nudne kazanie i poświęcił trumny mojej rodziny kończąc tym samym tą cała szopkę ,trumny były ustawione na czymś przypominającym tace z uchwytami,złapałem za jedna i 3 innych mężczyzn mniej więcej mojego wzrostu za resztę i wyszliśmy z nimi na zewnątrz,postawiliśmy na ziemi ,miejsce na groby było już wykopane i gotowe do użycia ,wszystkie trumny związaliśmy żeby łatwiej było je wsadzić do grobu ,pierwszy poszedł grób ojca gdyby tylko on odszedł nie miałbym nic przeciwko,nienawidziłem swojego ojca i podejrzewam że przez niego się stało to co się dzieje,druga zaś poszła młodsza siostra ,zawsze piękna i uzdolniona ,lubiła śpiewać i rysować a ja kochałem to oglądać słuchać i czesać jej długie blond włosy,ostatnia poszła matka która była ze mną kiedy musiałem się podnieść a mnie nie było przy niej kiedy zginęła z rąk mordercy,a z kąt ta pewność? Dał mi to zobaczyć ,kiedy tylko wszedłem do domu zobaczyłem ich twarze ,były jak po spotkaniu z duchem przerażone i bolesne widać że cierpieli ,nikt nie chciał wiedzieć skąd to wiem czy kiedy to widziałem wszyscy nawet policja tego małego pieprzonego miasta ,czułem się tu sam każdy mnie tu znał i składał mi fałszywe kondolencje ale ja wiedziałem ile w nich jest prawdy,tyle co w reszcie moje rodzinki,wrzuciłem
bukiet który znalazłem na ziemi do grobowca,bukiet pewnie spadł z trumny podczas przenosin ale mało mnie to obeszło wiedziałem że niedługo będzie moja kolej na zgnicie w tym grobie,muszę być na to gotowy,jakbym już nie był ale i tak muszę już iść wlepić na siebie ten sztuczny uśmiech i powiedzieć ze nic mi nie jest ,i tak ich to nie obchodzi.
-Ja muszę się zbierać ,wiecie szkoła niesie za sobą pewne obowiązki-uśmiechnąłem się słabo i odszedłem z tego cholernego miejsca,miałem już dość chciałem uciec przynajmniej na chwile,wiem że ucieczka niczego nie rozwiąże ale mam po prostu tego dość!Chce uciec daleko to tego jednego miejsca gdzie znajduje spokój na dach starej oczyszczalni ścieków tylko tam mogę teraz normalnie myśleć,przeszedłem tyle żeby nikt mnie już nie widział i pobiegłem do tego jednego miejsca ...